niedziela, 2 marca 2008

Kunming昆明 - Xiamen厦门 18.02-21.02


W Kunmingu temperatura nie była już tak wysoka jak w Jinghongu, ale grzało słońce, więc było bardzo przyjemnie. Czas upływał nam na uzupełnianiu zasobów prezentowych o parę drobnych szczegółów, a także na chodzeniu po mieście, z którym przecież już tak bardzo się zaprzyjaźniliśmy:)






Nie wspominając już o jedzeniu...:)

W Yunnanie, ze względu na strefę klimatyczną, sezon na niektóre owoce i warzywa jest przez prawie okrągły rok!

Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się musi skończyć, a więc po trzech dniach przyszło nam wracać do Xiamen.

Wygląd samolotu, którym lecieliśmy do Xiamen, poprawił nam nasze wiśielcze humory:/Po powrocie do Xiamen zostały nam jeszcze trzy dni na cieszenie się sobą, w końcu jednak nadeszła potworna chwila rozstania.
(minuta ciszy)…:(
Były to jednak nasze najlepsze wakacje i wspomnienia pomagają radzić sobie z tęsknotą. Namawiam wszystkich, żeby, gdy tylko nadejdzie sposobność, nie wahali się ani chwili i przyjeżdżali do Chin. Ten kraj tak szybko się zmienia, że póki jeszcze można, należy czerpać
garściami z prawdziwej chińszczyzny. Bardzo Was do tego zachęcam. Mam wiele informacji praktycznych dotyczących podróżowania po Yunnanie, w postaci adresów hotelowych i firm przewozowych, więc jeśli ktoś byłby zainteresowany, to służę pomocą.
No cóż. Właśnie dziś kończy mi się ostatni tydzień wolnego i jutro zaczynam już szkołę i pracę.
Mam nadzieję, że relacje z naszej wyprawy przeniosły Was na chwilę w przestrzeni. Już niedługo nowe rewelacje:)
Stay plugged!

Brak komentarzy: