poniedziałek, 3 grudnia 2007

30.11.2007

Cóż to był za przepiękny dzień!
Ledwo zdołam się przebudzić i otworzyć oczy, a już poczułam zapach przyniesionych do mojego pokoju urodzinowych lilji. To za sprawą Rene...:)

Po chwili zjawiła się Agata i wręczyła mi płytę z 5 odc. "Ekipy". Zaniemówiłam. Nie wiem jakim 
cudem udało się jej to zdobyć. W każdym razie uszczęśliwiła mnie ogromnie.

Pogoda tego dnia była bynajmniej nie listopadowa...


Nawet zajęcia ze "słuchania" były jakieś takie wyjątkowo przemiłe:)

Nasz pies Azor także zrobił mi prezent:

Był bardzo grzeczny podczas kąpieli:)))
Później czekało mnie jeszcze wiele atrakcji. Opócz wspaniałych prezentów (m.in. książki z życzeniami w różnych językach 
od znajomych z całego świata) i maili od Was, moi kochani, za które bardzo gorąco Wam dziękuję, 
odbyliśmy wspaniałą imprezę:

Sandy i ja,

Rene i Adam ,

Największa polska wariatka, która występuje na ziemi chińskiej - Daniela,

Weronika za Słowacji, Valeria z Włoch i Veronika z Argentyny,

Tutaj natomiast...dla wszystkich wtajemniczonych - jest to włoska odmiana Moniki Bulandy,

Tomasz poczuł się w obowiązku zatańczenia ze mną samby:),

I Renatka też wywijała (jak zwykle...:),

Dziękuję za ten piękny dzień!
Urodziny powinno się mieć cześciej:)))))))
A teraz chińska ciekawostka z nowego lingwistycznego cyklu:

Yyyy..."Very Much Mushroom"?
Także...:)

Brak komentarzy: