niedziela, 25 listopada 2007

Krótki przegląd z minionych tygodni

Tak bardzo upodobaliśmy sobie wyspę Gulang, że 3 listopada, w niedzielę znów skierowaliśmy swoje kroki na prom, który nas tam dowióźł.

Przy pomniku chińskiej aktywistki;0

Nie wiem czy na zdjęciu uda się Wam to zobaczyć, ale Nicki użyła chińskiej farby do włosów i w jednym momencie przemieniła się w kanarka. Bardzo cierpiała..;)

Pewnie znacie ten widok z relacji z poprzedniej wycieczki na Gulang. Niby to samo, a jednak nie, gdyż tym razem inny rodzaj ryby skwierczy na słońcu wydzielając przy tym niezbyt znośną woń...

Ślimaki Olbrzymy:/

A tutaj już Xiamen po powrocie z Gualng. Przepiękna kolorowa fontanna.

My zajęci nauką siedzimy skupieni  w sali lekcyjnej, a tu za oknem odbywają się takie niesamowitości. Na początku całkiem niewinne...

...później coraz śmielsze...
...a w punkcie kulminacyjnym...

A teraz parę zdjęć ze spotkań ze Sponsorem i Chinkami Sansan i Tingting...
Tym razem, dbając o rozwój naszych horyzontów Sponsor zabrał nas do restauracji z owocami morza...

 Mniam...
Bardzo ciekawym doświadczeniem było zjedzenie zwierzątka, które żyje w morzu, wewnątrz łodyg jakiejś wodnej rośliny. Poza tym, zdecydowaliśmy się na skosztowanie (chociaż nie przyszło nam to łatwo) stworzenia, które wygląda jak (nie ma lepszego określenia) krowia kupa. Do tej pory nie wiem z czego składa się ciało tego żyjątka, ale... czy to jest takie istotne? Najważniejsze, że dobrze smakuje.


Mimo, że grałam w chińskie kości pierwszy raz, to szybko połknęłam bakcyla i biedny Sponsor nie miał szans. Okropnie się upił (za każdą przegraną rundę wypijasz szklankę piwa:)

Tutaj już kolacja z Chinkami, które poznałyśmy na Halloween. To spotkanie także dostarczyło nam nowych kulinarnych doznań.
Ja miałam pierwszy bliski kontakt z rybą... I powiem szczerze, że nie był tak traumatyczny, jakby się można było spodziewać:)

A teraz chińska ciekawostka:

Ja laaataaaaam!!!!!

Brak komentarzy: